BMW Motorrad Days 2007
Przepiękne alpejskie Garmish Partenkirchen. Tutaj każdy jest dumny, że to właśnie u nich BMW organizuje swoje dni Kiedy wyjeżdżaliśmy do Garmisch Partenkirchen pogoda nie zapowiadała się najlepiej. Czekała nas długa trasa do pokonania, bo aż 1100 km. Im bliżej byliśmy celu, tym więcej motocykli marki BMW było widać na drogach, co utwierdzało nas w przekonaniu, że zmierzamy we właściwym kierunku. Dojeżdżając do Garmisch Partenkirchen odnosiło się wrażenie, że miasteczko żyje wyłącznie motocyklami. Nie zabrakło również odpowiednich oznaczeń, które prowadziły bezpośrednio do BMW Motorrad Days. Po długiej podróży wreszcie dotarliśmy na miejsce. Przed nami stała brama wjazdowa, za którą widać już było miasteczko BMW. Z niecierpliwością przekroczyliśmy jej próg, aby zobaczyć co się za nią kryje. Pomimo siedmioletniej tradycji tego zlotu, co roku można w nim znaleźć coś nowego. W tym roku teren imprezy został podzielony tematycznie, tak więc każdy z właścicieli BMW, bądź potencjalnych klientów, znalazł coś dla siebie. Być może jedynie fani jazdy torowej mogli czuć pewien niedosyt, jednak alpejskie serpentyny zapewne wynagrodziły im brak toru do jazdy. Na górzystym terenie, tuż pod linią kolejki górskiej, usytuowany był Enduro Park, gdzie pod okiem instruktorów uczestnicy imprezy mogli poćwiczyć technikę jazdy na stromych zboczach, podjazdach czy też wertepach. Na specjalnie przygotowanym torze krosowym można było zmierzyć się z wodą, kamieniami, podjazdami czy też nasypami z piasku. Tak przygotowany teren, wielu motocyklistom sprawiał nie lada trudność, czego efektem były częste wywrotki. Na X-track'u (bo tak owy tor oznaczono na mapie miasteczka) można było również podziwiać jazdę teamu sportowego BMW. Swoją technikę jazdy zaprezentowali Joël Smets, Sascha Eckert czy też tegoroczny zwycięzca Kőnigklasse podczas Erzberg Rodeo 2007 Simo Kirssi. Zaraz obok toru krosowego znajdował się plac do freestyle, gdzie trzy razy dziennie pokaz swoich umiejętności dawał Chris Pfeiffer. Za każdym razem zbierał się tłum publiki, który z podziwem patrzył na jego tricki. Podobnie jak na warszawskim lotnisku Bemowo, mogliśmy zobaczyć jak Chris wsiadał na swój motocykl i zsiadał z niego bez dotykania ziemi przednim kołem oraz obracał się dokoła zarówno na przednim, jak i na tylnym kole. Podczas pokazów pojawiło się również kilka nowych tricków, które w dużej mierze nie były jeszcze przez niego opanowane. To dopiero był Freestyle. Na nic zdawały się komentarze prowadzącego, że zbliża się koniec pokazu. Chris powtarzał tricki do momentu, kiedy nie wyszły one poprawnie. Jeździł tyle, ile było mu potrzeba. Publika była zachwycona. Na tym samym placu został zaprezentowany trial w wykonaniu dzieci. Gwiazdą tegorocznych popisów został pięciolatek, który swoją techniką jazdy urzekł całą publikę (pomijając fakt, że trialówkę musieli mu odpalić jego rodzice). Pod okiem trenera dzieci kolejno przejeżdżały przez ustawione na torze przeszkody. Nie ujmując jeździe ośmiolatkom mały czasami radził sobie nawet lepiej niż starsi koledzy i koleżanki. Gdyby komuś jeszcze było mało, albo gdyby powyższe atrakcje nie trafiły w jego gusta, dla klientów, którzy woleli górskie przejażdżki, BMW przygotowało 1,5 godzinne wycieczki po malowniczym Garmisch Partenkirchen. Filmy
| |
|
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeO kurde ale zajebista impreza musia³a byæ !! szkoda ze u nas takich nie ma :((
Odpowiedz